wtorek, 3 listopada 2015

Walka trwa

… nie wiem, czy powinienem … i nie wiem skąd biorę siłę, aby cokolwiek jeszcze napisać w naszej ciężkiej sytuacji?
Chyba od Was - bo komentarze pełne ciepłych słów wsparcia, życzeń oraz porad ratują i zagrzewają nas cały czas, od wielu miesięcy, do walki.
Bartek przebywa nadal w szpitalu i nieustannie pozostaje w głębokim śnie.
Siedzimy przyklejeni do Niego, a On do mnóstwa kroplówek, strzykawek w pompach, cewnika i worka żywieniowego ...
CHŁOPAK w żadnym momencie nie daje nikomu za wygraną. Pomimo tego, że jest słabiutki, to dzielnie walczy z nami, pielęgniarkami i lekarzami próbując nas mocno pogryźć i pobić swoimi łapkami podczas zabiegów. Chętnie zrywa maseczkę podczas inhalacji, nie pozwala się przełożyć z boku na bok, pociąga i zrywa wszystkie możliwe rurki i czujniki (ostatnio wyrwał sondę pokarmową i chyba się z tego powodu baaaardzo cieszy!!!).
Czasem się trochę przebudza i w podświadomości potrafi powiedzieć coś fajnego całym zdaniem. Cieszymy się i pojawiają się wówczas łzy w naszych oczach.
Poza tym - stan jest ciężki, ale w miarę stabilny. Prognozy lekarzy nie napawają optymizmem, ale oni nie wiedzą, że za nami stoi prawdziwa ARMIA PRZYJACIÓŁ.
Czujemy moc jaka przechodzi w naszą stronę, dlatego najserdeczniej dziękujemy za myśli, modlitwy, pozytywną energię.
Nie opuszcza nas wiara, że ten sen wzmacnia i niebawem Bartek odzyska siły.

poniedziałek, 2 listopada 2015

Króciutko

"Bartek nadal w głębokim śnie. Czasem się przebudza i w podświadomości potrafi powiedzieć coś całym zdaniem. Cieszymy się wtedy i mamy łzy w oczach. Poza tym stan stabilny."