piątek, 15 stycznia 2016

....

Witam,  na zrzutce zorganizowanej dla Bartusia udało się zebrać 504 zł.
Zgodnie z  prośbą taty Bartka pieniążki zostaną przekazane dla Fundacji Edukacja, która opiekowała się Bartusiem w czasie Jego choroby i pomagała rodzinie.
Przelew do Fundacji pójdzie w poniedziałek, a dowód przelewu ukaże się na blogu.
Pozdrawiam.


niedziela, 20 grudnia 2015

Pożegnanie

Pożegnanie Bartka odbędzie się w najbliższy wtorek – 22.12.2015 r.

Ceremonia rozpocznie się o godzinie 12:00 mszą świętą w kościele Matki Boskiej Częstochowskiej (ul. Naramowicka 156, Poznań), natomiast pochówek odbędzie się o godzinie 13:00 na poznańskim cmentarzu przy ulicy Jasna Rola (dzielnica Naramowice).
Prosimy Was - nie kupujcie wiązanek i wieńców. 
Cieszylibyśmy się z symbolicznego złożenia kwiatu róży w kolorze białym, czerwonym lub żółtym. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze chcielibyśmy w całości przeznaczyć, za pośrednictwem kwestujących wolontariuszy Fundacji, na pomoc dla chorych dzieciaków ze Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu.
Do zobaczenia.

czwartek, 17 grudnia 2015

Nie wyruszymy już na wspólna wyprawę...

16.12.2015
Dzisiaj rano odszedł nasz najukochańszy Bartuś - mój najlepszy przyjaciel.
Środa;16.12.2015; 06:36; Poznań
Myślę, że swoją śmierć przeżył najpiękniej i najspokojniej. Byliśmy w Niego wtuleni i do ostatniego tchu trzymaliśmy Go za rączki.
Płaczemy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Chwała Bartkowi – facetowi z twardym charakterem, pełnym uśmiechu, chęci życia, poznawania i przebywania wśród innych – Wojownika, Rycerza, Bohatera…
Do ostatniej chwili NAJDZIELNIEJ walczył z chorobą, której nie potrafił zatrzymać NIKT!!! na świecie.
Sami nie dałbyśmy rady przetrwać tego ciężkiego okresu … dzięki kilku starym przyjaciołom (zupełnie bezinteresownym i anonimowym) i dzięki Wam, mogliśmy ostatnie 1,5 roku być cały czas przy naszym Wojowniku. Tysiące „lajków” i wspierających komentarzy codziennie zagrzewały nas do walki i dodawały jeszcze więcej optymizmu - żadne słowa nie wyrażą naszej wdzięczności!!!
Dziękuję lekarzom i pielęgniarkom – za poświęcenie i wielkie starania w walce z chorobą. W każdym miejscu (szpitale, poradnie, hospicjum …) spotykaliśmy się z ogromną życzliwością (i pomimo tego, że głośno mówiłem o „błądzeniu we mgle”), ich wysiłki i troska pozostają nieocenione.
Przepraszam Was, moje kochane dzieciaki - Paulinko, Marcinie i Martynko, że nas, rodziców, przez ten długi czas nie było (albo prawie nie było). Wierzę, że teraz uda nam się odrobić te stracone chwile Emotikon smile
Dziękuję mojej żonie – Gośce - za niebywałą walkę. W niewielu sprawach się zgadzamy, ale w walce o Bartka ona była zawsze o krok przede mną – jako pierwsza spostrzegła najwcześniejsze symptomy i była obecna w najcięższych momentach choroby Bartka – to ona usłyszała diagnozę o guzie mózgu, ona była świadkiem wznowy – pierwszej i drugiej, i gdy ja nie potrafiłem wymówić słowa, ona podejmowała najtrudniejsze działania i rozmowy…
… mam nadzieję, że z Bartkiem spotkamy się w kolejnym świecie, gdzie będzie czekał na swojego ojczulka (i mam nadzieję, że tam będą rowery …)
BARDZO DZIĘKUJĘ
KONIEC


środa, 16 grudnia 2015

Koniec.

Bartek odszedł. Dziś, 16 grudnia.
Otoczony Najbliższymi. Bartek przebywał w Hospicjum, jednak wciąż była nadzieja. Choroba okazała się silniejsza...
Dziękujemy tym, którzy byli. 
Brak mi słów...

poniedziałek, 9 listopada 2015

Bartek

Bartek – z każdym dniem staje się coraz ładniejszy (wpatrujemy się w Niego cały czas, dlatego to wiemy Emotikon smile Emotikon smile Emotikon smile ).
Dziś mijają dokładnie 3 tygodnie odkąd znaleźliśmy się w szpitalu i cały czas robi wrażenie, jakby za chwilę miał otworzyć swoje oczka, umyć ząbki, ubrać się i ruszyć do swoich codziennych zajęć.
…ale ŚPI (!), czasem pochrapuje, czasem macha łapkami. Co jakiś czas przekładamy Go z lewego boku na prawy … i nadal śpi. Trochę otwiera oczy - podczas mycia, pielęgnacji oliwką, zmiany pościeli … – i wówczas się wkurza mówiąc nam: „Powoli, nie wszystko od razu”, „Już! Dziękuję!”, Nie róbcie, dajcie mi ubranie”, „Zostaw!!!”.
Po starej znajomości udaje nam się dojść z nim do porozumienia – kończymy nasze „obrzędy”, a On ponownie zatapia się w sen.

Prosimy o wsparcie dla Bartka https://zrzutka.pl/5jgpjd


Organizowany będzie koncert charytatywny dla Bartka, więcej informacji na https://web.facebook.com/events/930773700310970/ Zapraszam

wtorek, 3 listopada 2015

Walka trwa

… nie wiem, czy powinienem … i nie wiem skąd biorę siłę, aby cokolwiek jeszcze napisać w naszej ciężkiej sytuacji?
Chyba od Was - bo komentarze pełne ciepłych słów wsparcia, życzeń oraz porad ratują i zagrzewają nas cały czas, od wielu miesięcy, do walki.
Bartek przebywa nadal w szpitalu i nieustannie pozostaje w głębokim śnie.
Siedzimy przyklejeni do Niego, a On do mnóstwa kroplówek, strzykawek w pompach, cewnika i worka żywieniowego ...
CHŁOPAK w żadnym momencie nie daje nikomu za wygraną. Pomimo tego, że jest słabiutki, to dzielnie walczy z nami, pielęgniarkami i lekarzami próbując nas mocno pogryźć i pobić swoimi łapkami podczas zabiegów. Chętnie zrywa maseczkę podczas inhalacji, nie pozwala się przełożyć z boku na bok, pociąga i zrywa wszystkie możliwe rurki i czujniki (ostatnio wyrwał sondę pokarmową i chyba się z tego powodu baaaardzo cieszy!!!).
Czasem się trochę przebudza i w podświadomości potrafi powiedzieć coś fajnego całym zdaniem. Cieszymy się i pojawiają się wówczas łzy w naszych oczach.
Poza tym - stan jest ciężki, ale w miarę stabilny. Prognozy lekarzy nie napawają optymizmem, ale oni nie wiedzą, że za nami stoi prawdziwa ARMIA PRZYJACIÓŁ.
Czujemy moc jaka przechodzi w naszą stronę, dlatego najserdeczniej dziękujemy za myśli, modlitwy, pozytywną energię.
Nie opuszcza nas wiara, że ten sen wzmacnia i niebawem Bartek odzyska siły.

poniedziałek, 2 listopada 2015

Króciutko

"Bartek nadal w głębokim śnie. Czasem się przebudza i w podświadomości potrafi powiedzieć coś całym zdaniem. Cieszymy się wtedy i mamy łzy w oczach. Poza tym stan stabilny."

środa, 28 października 2015

Ciągle nic...bez poprawy :(

Śpi, śpi i jeszcze raz śpi! 

Śpi już tydzień – od czasu podania uśmierzającej ból morfiny.
Od 1,5 tygodnia „mieszkamy” w trójkę, w „dziewięciometrowej” izolatce. 
Czekamy, zastanawiamy się, wspominamy, trochę beczymy – jeszcze bardziej zwolniliśmy tempo życia i jeszcze bardziej zmieniły się nasze priorytety. 

Do dzisiaj nie włączyliśmy szpitalnego telewizora. Może dlatego, że mamy lepszy – monitor - na którym pokazują się aktualne parametry życiowe – saturacja, tętno, ciśnienie …
Cieszymy się  każdego ruchu ręką, grymasu na twarzy i otwarcia oczek; przytulamy i całujemy, gadamy i czytamy (mu) książki.
Odwiedzają nas nasi bliscy, ale -w szoku- nie wszyscy potrafią się odnaleźć w tej sytuacji … 
Lekarze metodą prób i błędów obniżają dawki leków i wolniej niż zakładali, przechodzą na ich frakcjonowanie – tak, aby dotychczasowe (podawane dożylnie) można było zastąpić lekami podawanymi  przewodem pokarmowym (poza szpitalem). 
Zapowiada się, że pobędziemy tu jeszcze przynajmniej do przyszłego tygodnia.
Dziękujemy …!

niedziela, 25 października 2015

ODCHODZIMY OD ZMYSŁÓW

Nasza sytuacja jest ciężka i nieprzewidywalna. Teraz tym bardziej drżymy o życie Bartka, a wizja leczenia w USA się oddala.
W poniedziałek wieczorem (po odebraniu wyników krwi, które były OK!) mieliśmy przygotowane WSZYSTKO!!!!!!!, aby na najbliższy możliwy termin kupić bilety do USA (na środę lub czwartek).

[Mieliśmy zgodę dr Goldmana na podjęcie leczenia w amerykańskim szpitalu, zapewnienie polskich lekarzy o opiece, zaopatrzeniu w leki i przygotowaniu Bartka do pokonania długiej podróży. Mieliśmy również wstępnie ustalony termin i warunki lotu oraz nawiązaliśmy kontakt z fundacjami w Chicago, które zgodziły się na wsparcie „logistyczne”, tam na miejscu].
Niestety, jeszcze tego samego wieczoru, karetką pogotowia ratunkowego trafiliśmy do szpitala, ponieważ postępująca choroba i podawane leki spowodowały silne bóle głowy, mdłości, utratę przytomności i skurcze mięśni.
Cała sytuacja spowodowała maksymalne wykończenie organizmu naszego synka, a podanie dużych dawek leków (w kroplówce) zwiększyło senność i tak naprawdę do dzisiaj nie ma z nim kontaktu (bo ciągle jest w głębokim śnie).
Plan lekarzy jest taki, aby przez kolejne dni przygotować Bartka do bezpiecznego pobytu poza szpitalem – ustalają optymalne dawki i rodzaje leków, tak aby ograniczyć senność i doprowadzić do normalnego kontaktu.
Wierzymy, że tak się stanie. Bartek – jak zwykle się nie poddaje, ale każda godzina i każdy dzień może przynieść nowe wyzwania.
Na razie wiemy, że przelot do Stanów jest niemożliwy.
Jesteśmy przy Bartku cały czas, przytulamy Go, głaszczemy, całujemy i mówimy najmilsze słowa, bo czujemy, że nas słyszy. Tak jak możemy, przekazujemy mu naszą i Waszą siłę.

wtorek, 20 października 2015

NOC W SZPITALU

Niestety nie jest to szpital w USA, nie w Warszawie lecz najbliższy w Poznaniu. Mieliśmy awarię i na sygnale karetki trafiliśmy na obserwację.
Ciężko spać pod łóżkiem, dlatego całą noc czuwałem nad Małym … i przy okazji dałem mu z 1000 buziaków – od wszystkich!
Na razie mocno walczymy, aby Bartek mógł przetrwać lot do Stanów. Poza tym wszystko mamy załatwione i zaraz tam będziemy.
Jak ktoś może, to proszę trzymać za nas (za Bartka!) kciuki. Jak się uda, to proszę przesyłać dalej informacje o nas - może dotrze do Szejka Naftowego i nie będziemy musieli się bać kosztów leczenia w Chicago (bo na razie się boimy bardzo).
Konto Fundacji Edukacja: 94 1090 1418 0000 0000 4114 4746 z dopiskiem „Bartek”
Konto prywatne: 20 1160 2202 0000 0001 8251 0406
Konta walutowe:
Account information:
Bank Millennium S.A.; Ul. Stanisława Żaryna 2A; 02-593 Warszawa, Polska
BIC Code (Swift): BIGBPLPW
GBP Account: PL 72 1160 2202 0000 0002 6970 2673
USD Account: PL 10 1160 2202 0000 0002 6498 9298
EUR Account: PL 96 1160 2202 0000 0000 3440 1775